19.9.17

Dlaczego wciąż jeżdżę starym samochodem?

Uwielbiam samochody. Podziwiam projekty i wykonania włoskich i angielskich marek, oraz precyzję i jakość japońskich gigantów motoryzacyjnych. Czerpię wielką przyjemność z odwiedzania muzeów poświęconych motoryzacji (miłośników zapraszam do rzucenia okiem na moje zdjęcia z muzeum Lamborghini, Ferrari i Panini-Maserati). Zachwycam się nowinkami technicznymi i nowoczesnymi sposobami przemieszczania się za pomocą czterech kółek. Tradycyjne sprzęty ubóstwiam na równym poziomie, co najświeższe technologiczne cudeńka.
Jeżdżę od kilku lat starą Toyotą.

Samochód który posiadam ma mały silnik 1,3 i ok 85 koni - nie można nazwać go z całą pewnością sportowym, ani mocnym. Jest to trzydrzwiowy kompakt, tzn, ma dwoje drzwi i klapę bagażnika - więc nie jest też to samochód rodzinny. Nie ma haka, bagażnika dachowego - pojemność to też nie jest jego mocna strona. W dodatku jest względnie brzydki, bardzo poobdzierany i nie ma klimatyzacji.

Dlaczego więc jeżdżę tym właśnie staruszkiem? Bo samochód ten w zupełności spełnia moje codzienne potrzeby! 
Wraz z Drugą Połówką kupiliśmy w zeszłym roku duże, stosunkowo nowe, bardzo zadbane, pojemne i wygodne auto (z klimatyzacją!) jednego z niemieckich producentów. Potrzebowaliśmy go, bo chcieliśmy wybrać się na dwie podróże i zależało nam na zabraniu ze sobą dużej ilości sprzętu potrzebnej do życia i zabawy w południowych rejonach naszego kontynentu. Kiedy wróciliśmy do Polski mieliśmy chwilowy dylemat - zostawić sobie ten samochód, czy go sprzedać? Po wyliczeniu zalet i wad posiadania takiego auta bez żalu sprzedaliśmy go po kilku dniach od wystawienia ogłoszenia w internecie.

Samochód którym poruszam się na codzień jest bardzo, bardzo ekonomiczny. Ma założoną instalację gazową, dzięki czemu koszt przejazdu 100km w trybie mieszanym to ok. 15zł! Najważniejsze jest dla mnie w nim bezpieczeństwo - dbam o to by opony były nowe, a części eksploatacyjne na bieżąco sprawdzane i wymieniane w miarę potrzeby. Z racji, że jest to auto dość popularne, to ceny przeglądów i ewentualnych napraw (piszę "ewentualnych", ponieważ model ten jest naprawdę mało awaryjny!) są naprawdę niskie. Co ciekawe, po złożeniu tylnej kanapy do środka mieści się o wiele, wiele więcej rzeczy do przewiezienia, niż duże zakupy z supermarketu ;) A brak klimatyzacji uzupełniam metodą południowców - w gorące dni po prostu jeżdżę z uchylonymi do spodu szybami!

Traktuję samochód "codzienny" jako urządzenie transportowe. Chwilowa wymiana na nowsze, niemieckie kombi nie sprawiła, że moja jazda diametralnie się zmieniła: na autostradach zarówno jednym, jak i drugim samochodem nie przekraczałem prędkości 140km/h (a poziom hałasu we wnętrzu w obu pojazdach przy tej prędkości jest podobny).  Klimatyzacja jest  świetnym rozwiązaniem na trasy powyżej 500km, tyle że sam na takie odległości jeżdżę może 2 razy w roku. Pojemność bagażnika również nie jest mi potrzebna w codziennym użytkowaniu. Za to wyższe koszty utrzymania dużego auta, większy koszt przejechania 100km (w zeszłym roku za paliwo do kombiaka płaciłem ok 26zł za 100km), dużo większe ceny napraw - to sprawiło, że pozostawiliśmy starą Toyotę jako główny pojazd.

Minimalizm pomógł mi zrozumieć, że uwielbienie do pięknych samochodów nie musi wiązać się z potrzebą zakupu takowego. Osobiście uważam, że emocje jakich można doświadczyć wynajmując supersamochód mogą być równie ciekawe, jak te, które doświadcza się posiadając takowy. Za to korzyści finansowe wynikające z niewydawania pieniędzy na motoryzację są gigantyczne!

Lubię swój stary, poobijany i niemodny samochód! 

pixabay.com



12 komentarzy:

  1. Podziwiam twój zapał do oszczędności, ale wydaje mi się, że popadasz w lekką skrajność. Całkowicie popieram nie wydawania pieniędzy niepotrzebnie, ale będąc w posiadaniu auta nie wyobrażam sobie zaniedbywania go. I nie mówię tu o wkładaniu w niego masy pieniędzy non stop, a o zwykłych wizytach u blacharza samochodowego kiedy sytuacja tego wymaga, czyli w twoim przypadku kiedy jest poobijany. Nie trzeba jeździć drogim autem - fakt, ale nie ukrywajmy, ze minimalny wkład jest nieunikniony.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten wpis jest już trochę nieaktualny - zmieniłem tę starą Toyotę (którą nadal ktoś jeździ - poszła dalej w rodzinę) na... odrobinę nowszą Toyotę. Dbam o samochód, szczególnie o stan techniczny. Wizualne problemy zupełnie mi nie przeszkadzają ;)

      Usuń
  2. Ja też jeżdżę starym i jest ok. Części są łatwo dostępne, karoseria jest w idealnym stanie. Inwestycja? Nowe opony zamówiłem od http://oponykowalewicka17.pl/ . Mają bardzo duży wybór, dobre ceny, opony nowe jak i używane w ofercie. Warto się z nimi skontaktować jeśli potrzebujecie nowych opon.

    OdpowiedzUsuń
  3. Stare samochody mają to coś, lepiej się nimi jeździ, są mniej awaryjne. A jak chcesz żeby też ładnie wyglądały to wystarczy zabezpieczyć przed korozją, na http://waxoyl.pl/antykorozja/ dowiecie się więcej co i jak. Jak się o auto dba to to owocuje, nie trzeba zaraz zmieniać samochodu na nowszy bo taka moda.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak się składa, że nowszą Toyotę zabezpieczyłem antykorozyjnie wspomnianym przez Ciebie środkiem, zobaczymy jak się sprawdzi ;)

      Usuń
  4. Korzystacie też ogólnie z jakiś wypożyczalni samochodowych? Dla mnie to świetne propozycje, bo np. nasz samochód nie nadaje się na dalekie podróże lub aktualnie jest u mechanika. Co w takim wypadku robić? Sprawdzić trzeba wypożyczalnię - https://flexrent.pl/wypozyczalnia-samochodow-lotnisko-wroclaw-starachowice/ .

    OdpowiedzUsuń
  5. Powiem szczerze, że mocno zastanawia mnie to, czy stare samochody wymagają częściej napraw i czy części do nich są bardziej kosztowne? Wiele pewnie zależy od tego, jaki jest rocznik takiego samochodu. Na szczęście w razie czego jest Firma Sromek , która oferuje mechanikę samochodową, więc na pewno zajmą się różnymi samochodami.

    OdpowiedzUsuń
  6. A co powiecie na zakup samochodu marki KIA? Słyszałam wiele pozytywnych opinii o autach właśnie tej koreańskiej marki. Warto rzucić okiem na taką opcję jak salon KIA Lublin: https://technotop.pl/kia/samochody-nowe/ .

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja też przez wiele lat jeździłam ciągle tym samym autem, ale niestety ostatnio powoli zaczął odmawiać posłuszeństwa, więc musiałam zacząć rozglądać się za innym. Z tego powodu od jakiegoś czasu zastanawiam się nad inwestycją w samochód poleasingowy.

    OdpowiedzUsuń