2.1.19

Podsumowanie roku 2018 u Szczęśliwego minimalisty.

Dzisiejszy wpis to małe podsumowanie tego, jak wyglądał u mnie 2018 rok, oraz dodam kilka szczegółów, które planuję na rok kolejny. Być może część z Was znajdzie tu odrobinę inspiracji, dlatego zachęcam do przeczytania, mimo iż nie będzie tu nic spektakularnego ;)


  • Najważniejsze wydarzenie roku 2018 to moment, w którym wziąłem ślub z Joanną i stałem się mężem :) Ożenek z cudowną kobietą jest spełnieniem moich marzeń i niejako początkiem całkiem nowego życia! Właściwie można by było napisać osobny wpis na ten temat, choć nie wiem, czy męska perspektywa byłaby równie chętnie czytana, co kobiece poradniki na temat przygotowań do wyjątkowego dnia zaślubin ;) W temacie minimalizmu organizacja wesela może nie była zgodna z ekstremą minimalistyczną (bo w naszym wyjątkowym dniu bawiło się około 150 osób - z tego miejsca dziękuję każdemu, kto w nim uczestniczył!), ale dzięki rozsądnemu planowaniu wszelkie koszty znacząco ograniczyliśmy (nie kupowałem na tę okazję nowego garnituru, wybraliśmy bardzo proste i tanie obrączki, nie zatrudnialiśmy specjalnej oprawy do kościoła, kupiliśmy znacznie mniej alkoholu, niż radzili bliscy, zrezygnowaliśmy z dodatkowego ozdabiania sali - mimo tego obsługa i tak przygotowała lokal wyjątkowo elegancko, wesele było jednodniowe i odbyło się w środku tygodnia, w święto 15 sierpnia) i jednocześnie nie obarczyliśmy siebie i bliskich nadmierną pracą konieczną do tego, by impreza się udała.
  • W ciągu zeszłego roku odwiedziliśmy poza Polską cztery kraje: Holandię, Słowację, Hiszpanię (Teneryfę - w linku znajdziecie zdjęcia z naszej podróży, które dostępne są na moim blogu fotograficznym), Niemcy (gdzie aktualnie pracujemy), a w każdym z nich mieliśmy okazję podziwiać piękno natury, jak również ciekawe miejsca urządzone ludzką ręką. Podróże zawsze były moją pasją i sprawiały mi ogromną frajdę, ale też i dawniej odrobinę stresu. Minimalizm nauczył mnie pakować się lepiej, zabierać mniej zbędnych przedmiotów, organizować się sprawniej - dzięki czemu wyeliminowałem sporo stresu, a w jego miejsce wstawiłem przekonanie, że "będzie dobrze". I w zdecydowanej większości sytuacji podróżniczych rzeczywiście obyło się bez problemów! Co ważne, nasze podróże odbywały się naprawdę niskim kosztem, głównie dlatego, że łapaliśmy promocję i korzystaliśmy z nadarzających się okazji!
  • W Polsce poznawaliśmy nowe miejsca (Zamość i okolice) i odwiedzaliśmy te ulubione (Bieszczady, Beskidy, Tatry). Z "osiągnięć" wędrówkowych w końcu zdobyłem (oczywiście z żoną!) Giewont, na który miałem ochotę wyjść od dawna, a dotychczas nie miałem okazji. Co ważne, wybraliśmy się na niego w październiku, w ciągu tygodnia - dzięki czemu ominęły nas kolejki i na szczycie byliśmy przez około pół godziny w maksymalnie 5 osób! W Tatrach mieliśmy sesję narzeczeńską, a w Bieszczadach sesję ślubną - to chyba świadczy o tym, że kochamy góry! :)
  • Zrezygnowałem z posiadania kilku rowerów i gitar - sprzedałem zarówno moją freeride'ówkę, która stała w garażu przez ok. 360 dni w roku, jak również gitary, na których grywałem pewnie maksymalnie kilkanaście godzin w przeciągu kilku lat. Uwiadomienie sobie tego, że nie zostanę zawodnikiem w ekstramalnej odmianie kolarstwa górskiego, ani muzykiem rockowym, było doświadczeniem wyzwalającym i pozwoliło mi na bezbolesne (prawie...) odsprzedanie sprzętów, które teraz służą innym osobom w sposób zgodny z przeznaczeniem, a nie jako dekoracja mojego pokoju, czy garażu u rodziców ;) 
  • Powiększyłem swój stan posiadania o dwa sprzęty elektroniczne - mały komputer typu Chromebook (kupiłem używany, choć w stanie jak nowy, za mniej niż połowę jego ceny sklepowej), konkretnie model Asus C100P, oraz dron DJI Mavic Air (bylebyście nie kupowali go tak jak ja to zrobiłem w sklepie mającym w nazwie słowa "Euro", "RTV", "AGD" - miałem nieprzyjemność korzystać z ich "pomocy" przy realizowaniu naprawy gwarancyjnej, opiszę sytuację pewnie w jednym z kolejnych wpisów. Sam nie kupię w tym sklepie już niczego -właśnie przez fatalną obsługę posprzedażową - mimo iż dotychczas był on moim pierwszym wyborem w zakupie sprzętu zarówno RTV, jak i AGD.) - oba sprzęty eksploatuję dość intensywnie (choć dronem w niezwykle deszczowych o tej porze roku Niemczech jeszcze nie miałem okazji polatać...). Minimalista-gadżeciaż? A i owszem, o czym pisałem już dawno temu w jednym z wpisów - jeśli korzysta się z danego przedmiotu, a jego posiadanie sprawia radość i ułatwia życie, to można sobie na takowy jak najbardziej pozwolić!
  • Nie wymieniłem na nowe smartfona i czytnika ebooków ;) Wygląda na to, że są to urządzenia, które pomimo kilku lat intensywnej eksploatacji nadal z powodzeniem spełniają (i pewnie jeszcze długo będą) swoje funkcje, a nowsze modele nie zachęcają do zmiany tych, z których korzystam. Cieszy mnie to, że reklamy i marketingowe nawoływania do przechodzenia na nowsze produkty jednak już na mnie nie wpływają.
  • Nie wymieniłem również coraz starszego, choć wciąż sprawnego samochodu. Jazda wiekową , trochę obdrapaną i niezbyt urodziwą toyotką może nie jest prestiżowa, ani wybitnie wygodna, jednak pozwala na bezpieczne docieranie do wyznaczonych celów - czy na zakupy w sklepie, czy urlop, czy praca w Niemczech. Przy trzymaniu się starego samochodu pomaga mi rozważanie hasła "lepsze stare auto, niż nowe długi" - choć na szczęście dziś mógłbym go wymienić nie zaciągając pożyczki na ten cel (gdzie przy zakupie Toyoty 7 lat temu 2/3 środków było na ten cel kredytowanych!). 
  • Zarobiłem na promocjach bankowych i lokatach kilkaset złotych (zadziałał tu głównie procent składany, a dodatkowa kwota na pewno powyżej tysiąca, ale mniej niż kilka tysięcy ;) ). Nauczyłem się już dawno temu, że warto posiadać tylko takie konto, które jest całkowicie bezpłatne i przynosi korzyści - sam polecam NEST Bank gdzie prowadzenie NEST Konta jest bezpłatne, tak jak i przelewy internetowe, karta do niego również jest darmowa a wypłaty ze wszystkich bankomatów w Polsce są za zero złotych. Tu można również mieć konto oszczędnościowe, gdzie środki zarabiają 2,25% w skali roku dla kwot do 50 tysięcy złotych, albo założyć lokatę powitalną na 4% w skali roku dla 10 tysięcy złotych na 3 lub 6 miesięcy. Moja żona ma w tym banku konto od kilku lat (jeszcze gdy działał pod nazwą Smart Bank) i nigdy nie miała najmniejszych problemów z obsługą konta (niezależnie, czy przez internet, czy w oddziale banku), a ja sam również mam podobnie pozytywne doświadczenia, choć posiadam konto u nich odrobinę krócej, niż druga połówka ;)
    Dodatkowo mamy konta (głównie dla odrobinę lepiej oprocentowanego konta oszczędnościowego dla nowych środków, czyli 2,7%) w banku Millenium, ale tutaj dla zachowania warunku bezpłatności konta wykonujemy określone w regulaminie warunki (comiesięczny przelew 1000 zł i wykonanie minimum jednej płatności kartą). Przelewając środki co miesiąc z jednego konta oszczędnościowego na drugie zachowujemy warunek "nowych środków" i możemy cieszyć się zwiększonym oprocentowaniem. Dla osób, które nie lubią kombinować i pamiętać o zachowywaniu określonych kroków, by mieć darmowe konto Millenium wypada gorzej, niż realnie darmowe NEST Konto.
    A za granicą płacę kartą od znanego już chyba wszystkim Revolut'a. Sprawdza się perfekcyjnie i pomaga oszczędzić sporo złotówek!
  • przeczytałem ponad 100 książek o różnych treściach, co podsumowuje moja lista dostępna w zakładce Teraz czytam. Wśród przeczytanych pozycji jest kilka mocno związanych z tematyką mojego bloga, ale to nie one najbardziej wstrząsnęły moim wnętrzem! Najciekawsze z nich wybrałem w poprzednim wpisie, gorąco zachęcam do zapoznania się z tymi tytułami!  Polubiłem się też z audiobookami, które najczęściej słucham prowadząc samochód na dłuższych trasach. Nie urywam, że zasługa w tym poszerzenia się  katalogu Legimi, w którym wykupioną mam subskrypcję abonamentową w najwyższej opcji - szczerze zachęcam do wypróbowania ich usługi, o ile jeszcze tego nie zrobiliście!
  • Zacząłem naukę języka Hiszpańskiego - wiąże się to z moimi marzeniami na przyszłość (zamieszkać na jakiś czas gdzieś w hiszpańskojęzycznym kraju, mam nadzieję, że spełni się to końcem 2019 roku). Uczę się za pomocą aplikacji Memrise w smartfonie i poprzez komputer. Zauważyłem, że naprawdę sporo słówek i wyrażeń można "wbić" sobie do głowy poświęcając temu jedynie 15 minut dziennie. Ważne, by z takiej krótkiej nauki zrobić sobie nawyk i by nie odpuszczać, nawet gdy w danym dniu nie ma się ochoty na kolejną porcję językowych ćwiczeń. Wierzę, że niebawem będę mógł posługiwać się komunikatywnie w tym języku! Dzięki minimalizmowi zrozumiałem, że nie potrzeba zapisywać się na drogie kursy, czy kupować książki lub aplikacje do nauki - najważniejsze jest znalezienie czasu i samozaparcia, a w niedługim czasie można sprawnie poznać nowy język!
  • Coraz więcej wiem o kręceniu i montażu filmów - wiąże się to z opisanym wcześniej zakupem drona, oraz o potrzebie powiększenia umiejętności, które mógłbym wykorzystać w przyszłej karierze fotografa i filmowca weselnego/podróżniczego :) Przerobiłem kilka kursów, poświęciłem dużo czasu na próby w programach do obróbki i jestem prawie pewny, że w 2019 roku uda mi się wypuścić kilka youtubowych filmów związanych z minimalizmem! :)
  • Mniej pisałem na blogu, a zwiększyłem jego rozpoznawalność - coraz więcej osób interesuje się w Polsce minimalizmem - co przewidziałem kilka lat temu - stąd nowi czytelnicy, których serdecznie witam i zapraszam do przeczytania również starszych artykułów - najłatwiej znaleźć je w zakładce Tu zacznij! Bardzo cieszy mnie, że ludzie chcą dowiadywać się jak minimalizm może zmienić życie i że szukają tej wiedzy również u mnie! Odświeżyłem też wygląd strony, mam nadzieję, że jest bardziej przejrzysta i że pojawiające się reklamy nie odwracają zbytnio uwagi od treści (a reklamy niestety być muszą, bo to poza linkami afiliacyjnymi jedyne źródło utrzymania strony).
    W planach na 2019 rok mam zwiększenie ilości pisanych postów, oraz ich jakości (więcej konkretów, tematów nieoczywistych, świeżego spojrzenia i wywiadów z ciekawymi postaciami). Jak napisałem w poprzednim punkcie, liczę też na stworzenie vlogów z życia minimalisty.
W dużym skrócie to by było moje podsumowanie zeszłego roku! Jeśli jesteście ciekawi konkretów, to zapraszam do zadawania pytań w komentarzach, postaram się na każde odpowiedzieć maksymalnie szczegółowo!

Chętnie też poczytam Wasze podsumowania!

A na 2019 rok życzę Wam drodzy czytelnicy, by narzędzie, jakim jest minimalizm, przyniosło Wam jak najwięcej dobrych chwil, potrzebnych zmian, odkryć, radości, wolnego czasu i swobody!

1 komentarz:

  1. Bardzo ciekawe podsumowanie! Pana blog zainspirował mnie do ważnych zmian, dzięki czemu również zaczęłam się w życiu kierować minimalizmem. Postanowiłam się pozbyć starych, nieużywanych rzeczy i wystawiłam je na sprzedaż na portalach z darmowymi ogłoszeniami.

    OdpowiedzUsuń