25.3.17
"Magia olewania" Sarah Knight - recenzja książki.
Stało się! Pierwszy raz pojawi się u mnie książka, której nie polecę. I to nie dlatego, że porusza nieciekawy temat - wszak umiejętność "olewania" to niesamowicie przydatna w dzisiejszych czasach sprawa! Zapraszam do sprawdzenia mojej opinii o książce "Magia olewania" Sarah Knight.
Książka jest krótka ok. 180 stron, więc spodziewałem się konkretnych, rzeczowych tekstów związanych z tematem. Jednak czytając ją miałem wrażenie, że składa się głównie z "lania wody". Pisana jest przez kobietę i dla kobiet, więc nie jest niestety uniwersalną pozycją w domowej biblioteczce.
Nie podoba mi się tutaj nawiązywanie do książek Marie Kondo, konkretniej do "Magii sprzątania", ponieważ "Magia olewania" nijak nie wiąże się z twórczością japońskiej autorki (a podobny tytuł i okładkę rozumiem jako formę marketingu, który polega na skopiowaniu lepszego i oczekiwania, że na zasadzie skojarzeń gorszy produkt sprzeda się równie dobrze.). Sarah Knight zauważa jednak, że Marie Kondo miała duży wpływ na jej "poukładane" życie.
Porady zawarte w książce dotyczą głównie relacji międzyludzkich i sposobów na "rozluźnienie" więzi - czy to rodzinnych, czy przyjacielskich - w celu uzyskania "świętego spokoju" i skoncentrowania się na zaspokojeniu własnych potrzeb. Autorka wspomina również o możliwości rezygnowania z praktyk religijnych, albo uczęszczania na występy własnych dzieci. Czy to rzeczywiście dobry sposób na rozwój i odkrywania szczęścia?
Książkę z kolei czyta się lekko, bo jest napisana bardzo prostym językiem. Niestety ta łatwość czytania nie jest w stanie obronić kiepskiej treści! Ale aby nie nastawiać całkiem negatywnie do tej czytelniczej pozycji, poinformuję, że znalazłem tam dwie, lub trzy przydatne rady, które mogą być odkrywcze w kwestiach "olewania" życiowych problemów. Jeśli macie za dużo wolnego czasu, to możecie przeczytać "dzieło" Sary Knight. Jeśli jednak nie lubicie marnować go na niezbyt dobre książki, lepiej sobie odpuście "Magię olewania".
Porady zawarte w książce dotyczą głównie relacji międzyludzkich i sposobów na "rozluźnienie" więzi - czy to rodzinnych, czy przyjacielskich - w celu uzyskania "świętego spokoju" i skoncentrowania się na zaspokojeniu własnych potrzeb. Autorka wspomina również o możliwości rezygnowania z praktyk religijnych, albo uczęszczania na występy własnych dzieci. Czy to rzeczywiście dobry sposób na rozwój i odkrywania szczęścia?
Książkę z kolei czyta się lekko, bo jest napisana bardzo prostym językiem. Niestety ta łatwość czytania nie jest w stanie obronić kiepskiej treści! Ale aby nie nastawiać całkiem negatywnie do tej czytelniczej pozycji, poinformuję, że znalazłem tam dwie, lub trzy przydatne rady, które mogą być odkrywcze w kwestiach "olewania" życiowych problemów. Jeśli macie za dużo wolnego czasu, to możecie przeczytać "dzieło" Sary Knight. Jeśli jednak nie lubicie marnować go na niezbyt dobre książki, lepiej sobie odpuście "Magię olewania".