20.2.24
Minimalizm: klucz do poprawy jakości życia.
- Zdefiniuj swoje wartości: Minimalizm zachęca do życia na własnych warunkach, zgodnie ze swoimi wartościami i priorytetami. Określ, co jest dla Ciebie naprawdę ważne, a potem kieruj się tym w swoich wyborach. Etyka w codzienności pozwoli Ci żyć zgodnie z własnym sumieniem. Bądź uczciwy wobec siebie i innych. Zastanów się, co jest dla Ciebie naprawdę ważne. Czy to rodzina, wiara, zdrowie, rozwój osobisty, czy może wolność?
- Ogranicz nadmiar obowiązków: Wybierz tylko to, co najważniejsze i konieczne do wykonania w danym okresie czasu. Nie próbuj zrobić wszystkiego na raz. Wbrew pewnym współczesnym normom wcale nie jesteś multizadaniowy. Ustal priorytety i świadomie zrezygnuj z niektórych czynności. Pamiętaj, że masz tylko 24 godziny w dobie i warto wykorzystać je świadomie.
- Zapanuj nad informacyjnym chaosem: Minimalizm to również ograniczenie napływu zbędnych informacji. Wybierz tylko te źródła, które są dla Ciebie naprawdę ważne. Często mniej znaczy więcej. To szczególnie ważne w dzisiejszych czasach, w których rozróżnienie wiadomości prawdziwych od fałszywych graniczy z cudem.
- Zadbaj o relacje: To jeden z trudniejszych tematów, jednocześnie mogący w ogromnym stopniu poprawić Twoje zdrowie, zarówno psychiczne jak i fizyczne. Będzie bolało, ale oceń, z którymi ludźmi warto kontynuować relacje, a z którymi już nie. Pozwól sobie na przestrzeń na nowe znajomości, które wniosą lepszą jakość do Twojego życia. Pamiętaj, że Twoje "ja" jest najczęściej wypadkową kilku osób, z którymi spędzasz najwięcej czasu. Zadbaj o to, by to były osoby które pomagają Ci rozwijać się na każdym kroku.
- Uporządkuj swoje otoczenie: Minimalizm w domu to usuwanie nadmiaru rzeczy i mebli, które zabierają przestrzeń i zaburzają estetykę pomieszczeń w których żyjesz. Wybieraj świadomie, co chcesz mieć w swoim otoczeniu i eliminuj nadmiar. Pamiętaj, że bałagan męczy i rozprasza, nawet, jeśli wydaje Ci się, że tego nie zauważasz. Komfortowe, ładne i użyteczne wnętrze pozwala na wypoczynek i relaks.
- Ustal zdrowe nawyki: Wysypiaj się, nawadniaj organizm, celebruj posiłki, wychodź z domu, dbaj o siebie i znajdź swoją pasję. Odkąd wróciłem do grania na gitarze, zauważyłem u siebie więcej zwykłej, prostej radości. Czekam też z utęsknieniem na wiosenne spacery po lesie i rowerowe wojaże. Pasja napędza, pasja buduje!
16.1.24
10 rzeczy które warto przestać robić w 2024 roku. Minimalistyczne porady na lepszy Nowy Rok.
W związku z początkiem kolejnego roku, w imię zasady "Nowy Rok, nowy ja", publikuję wpis o rzeczach, które warto porzucić w ramach rozwoju, nie tylko w ramach minimalistycznej ścieżki do lepszego jutra. Wiele z nich sprawdziłem na sobie i uwaga, działają! :D Co więcej, można je stosować niezależnie od daty i zmiany w kalendarzu (tak, tytuł jest clickbaitem!).
- Pozbądź się nadmiarowych przedmiotów. Tak, minimalizm "fizyczny" postawiony na pierwszym miejscu zacznie leczyć inne dziedziny życia. Ale trzeba zacząć od pościelenia łóżka i posprzątania pokoju. Więcej na ten temat poczytasz, a jakże, u mnie na blogu. Tu masz spis treści. Pamiętaj, ograniczanie przedmiotów w ramach odnajdywania miejsca na najważniejsze sprawy/rzeczy wciąż ma sens.
- Skończ ze śmieciowym jedzeniem. Ciągle zachwycasz się kanapką drwala, kebabem, czy dworcową zapiekanką? Cóż, Twój organizm niezbyt. Zabierz się (w końcu) za zdrowy tryb życia, a do podjęcia pierwszego kroku wcale nie potrzebujesz karnetu na siłownię, tylko listy zakupów dobrej jakości produktów spożywczych. Dobra dieta, która wpisze się w styl życia zmieni wszystko, gwarantuję. Zniknie złe samopoczucie, zniknie mgła mózgowa, zniknie nadmiarowa oponka.
- Przestań przejmować się wymyślonymi problemami. Ogarnij się, po prostu. Nikt tak nie przejmuje się pierdołami, jak Ty. Tak, właśnie do Ciebie mówię! Myślisz, że za 5 lat ten problem nadal będzie Cię męczył? Pamiętaj, jest tylko teraz. Przeszłość i Przyszłość to nieistniejąca już/jeszcze rzeczywistość. Najlepszy czas na życie jest TERAZ.
- Skończ skrolować telefon. Ale dopiero po tym, jak skończysz czytać ten tekst, ok? ;) Jednym z najgorszych uzależnień, jest to, które włożyliśmy sobie do kieszeni. Smartfony skuteczniej rozbijają relacje, niż alkohol czy narkotyki. Wykorzystuj smartfona jak narzędzie, a nie jak przedłużenie ręki.
- Zapomnij o alkoholu/narkotykach. Da się bez tego żyć. Powiem więcej, żyje się bez tego o wiele, wiele lepiej, lżej i bez bólu (fizycznego i mentalnego). Ogarnianie świata na trzeźwo zupełnie inaczej smakuje. Zresztą tu nawet nie ma co rozwijać tematu. Trucizny do kosza.
- Przestań grać drugoplanową rolę w swoim życiu. Nie jesteś czyjąś własnością, czyimś wsparciem, ratunkiem, czy pomocnikiem. Graj główną rolę i w miarę możliwości kreuj spektakl. Kogoś to będzie bolało? Trudno. Na pewno nie chcesz na koniec życia powiedzieć, że żałujesz, że nie podążałeś swoją własną ścieżką.
- Olej próby imponowania innym. Większość i tak ma Cię gdzieś. A chęć podwyższenia swojego statusu w oczach innych to nic innego próba maskowania niskiego poczucia wartości. Bądź najlepszą wersją siebie. Nie potrzebujesz do tego widowni. Nie potrzebujesz więc szpanować luksusem, przedmiotami, ani tytułami przed nazwiskiem. Nikt nie musi doceniać Twojej pracy. Nie musisz być lepszy, od dziecka koleżanki Twojej mamy. Nie musisz zarabiać lepiej, niż były Twojej dziewczyny. Każdego dnia imponuj tylko sobie.
- Zakończ złe znajomości. Koledzy od piwka, koleżanki od ploteczek? To tylko sposoby, na ściąganie Cię w dół, do poziomu smutnej przeciętności, do poziomu ulicy. Trzymaj się tylko tych ludzi, którzy potrafią razem z Tobą cieszyć się Twoimi sukcesami. Pamiętaj, że jesteś wypadkową osób, z którymi spędzasz najwięcej czasu, więc raczej nie planuj spotkań z przegrywami.
- Przestań być biedny. Nie musisz być od razu milionerem, ale naucz się zarządzać własnymi pieniędzmi. Jest mnóstwo sposobów na to, jak pozbyć się długów i jak żyć mając bezpieczeństwo finansowe. Edukuj się, dokształcaj. Grosz do grosza może nie przynieść oczekiwanego efektu szybko, ale z czasem, za pomocą magii procentu składanego i odpowiednich inwestycji uzyskasz ład finansowy.
- Nie pytaj o pozwolenie. Najlepsza decyzja, to Twoja decyzja. Nawet, jeśli w perspektywie czasu nie będzie ona korzystna, to wciąż jest TWOJA. Dobrze też mieć świadomość, że podejmujesz odpowiedzialność za własne życie. A i lepiej też prosić o wybaczenie, niż o pozwolenie, prawda?
Jak widzicie, ten blog o minimalizmie wciąż żyje i przyjmuje coraz luźniejszą formę, bo takie mam obecnie podejście do rzeczywistości. Nie mam już presji na pisanie w sposób komunikatywny i kulturalny, myślę, że coraz częściej będę dzielił się tu prywatnymi przemyśleniami i to w dość dosadny sposób. Nie wiem czy to dobra droga, ale w końcu minimalizm to też ograniczanie się od ograniczeń! :D
Jakie macie plany na minimalizm w 2024 roku?
30.6.22
Cyfrowy minimalizm.
Cyfrowy minimalizm to pojęcie z którym coraz częściej możemy się spotkać. Pojawiły się książki opisujące ten temat, czy sporo filmów w których autorzy opowiadają o tym, czego pozbywają się w swoich smartfonach czy komputerach. Postanowiłem podzielić się z Wami również moim spojrzeniem!
Jestem osobą, która ogromną część dnia spędza przy komputerze, dlatego niesamowicie ważnym dla mnie jest, by ten czas był poświęcony na rzeczy związane z moją pracą, a niekoniecznie na te, które na siłę chcą przykuć moją uwagę. Jak więc minimalizuję to, co niekonieczne? Zwykle poprzez optymalizację czasu spędzanego w cyfrowej rzeczywistości. Poniżej trochę przykładów stosowanych przeze mnie metod.
- Oglądam i słucham w przyspieszeniu. Filmy tematyczne na youtube czy podkasty słucham zwykle w przyspieszeniu x1.5, czasem nawet x2. Oszczędzam sporo czasu, otrzymując dokładnie tę samą treść. Mózg bardzo szybko przyzwyczaja się do takiego turbo - trybu. W moim wypadku sprawdza się to co prawda jedynie z dźwiękiem nagrywanym po polsku - anglojęzyczne kanały przyspieszam maksymalnie x1.25. Myślę, że to też kwestia ćwiczenia, podobnie jak z szybkim czytaniem - im częściej będzie się to praktykować w zwiększonej prędkości, tym będzie to łatwiejsze w odbiorze.
- Korzystam z przeglądarki blokującej reklamy. Osobiście używam już od dłuższego czasu przeglądarki Brave (opartej na silniku Chrome), która ma wbudowany bloker reklam. Szczerze mówiąc, gdy czasem korzystam z jakiegoś ogólnodostępnego komputera, to jestem w szoku, jak wyglądają strony na które okazjonalnie zaglądam - to jedna wielka reklama! Dzięki wykorzystaniu adblocków oszczędzamy nie tylko czas, ale też transfer danych (bo reklamy też trochę danych wykorzystują), przez co strony wczytują się szybciej. Czyli podwójna oszczędność czasu :) Niektórzy mogą zarzucić, że blokując reklamy zabieram szansę zarobku twórcom - cóż, sam nim jestem i wiem, że o wiele lepiej bezpośrednio postawić ulubionym autorom kawę, lub po prostu kupić ich kursy, książki czy produkty, niż polegać na groszowych wpływach z adsense ;)
- Uczę się skrótów klawiaturowych. Dzięki temu poruszanie się po systemie komputera, czy po programach w których pracuję jest bardzo sprawne i nie wymaga powtarzania niektórych czynności. Czasem mogę dane zadanie wykonać naciskając kombinację klawiszy, bez potrzeby sięgania po mysz. Oczywiście, są to oszczędzane sekundy, ale jeśli w ciągu całego dnia przed monitorem zaoszczędzimy tych sekund wiele, to chyba warto poświęcić chwilę, na zapoznanie się ze skrótami klawiaturowymi?
- Programy poznaję z instrukcją. Podobnie jak z nauką skrótów klawiaturowych, staram się jak najwięcej dowiedzieć o funkcjach programów z których korzystam. W przeszłości wielokrotnie powtarzałem czynności, które mogłem w prosty sposób zautomatyzować, stosując wbudowane w program makra i komendy. Warto czytać instrukcje!
- Wyłączyłem powiadomienia w aplikacjach. Wyłączenie powiadomień to jedna z podstawowych czynności, które wykonuję, gdy na smartfonie instaluję nową aplikację. Zostawiam jedynie te związane z emailami czy komunikatorami - w moim wypadku nie ma ich na tyle, by odciągały moją uwagę, z kolei każde opóźnienie w odpowiedzi na mail może być stratą potencjalnego klienta. Za to wyskakujące powiadomienia z banków, mediów społecznościowych, aplikacji streamingowych - automatycznie podlegają blokadzie.
- Mam świadomość możliwości uzależnienia. Kiedy wiem, że przebywanie w cyfrowym świecie jest przesadnie angażujące, staram się działać prewencyjnie. Świat migoczących ekranów jest czymś, co spokojnie można porównać do działania narkotyków, alkoholu, czy cukru - jest wysoce uzależniający. Kiedy sobie o tym przypominam, staram się po prostu ograniczać dostęp.
- Korzystam z zapisu w chmurze. Jeszcze jakiś czas temu byłem zwolennikiem nośników fizycznych (dyski zewnętrzne, pendrive, karty SD), ale przerzuciłem się z magazynowaniem istotnych danych do chmury. Jest to wygodniejsze, dostęp do plików właściwie wszędzie, gdzie jest dostęp do internetu, a koszty stosunkowo niewielkie - do przechowywania dokumentów czy instrukcji wystarczy spokojnie chmura o pojemności 100 GB, a takie pakiety kosztują poniżej 10 zł za miesiąc.
15.6.22
Za co płacę więcej, jako minimalista?
W tym wpisie opowiem Wam o tym, na co w 2022 roku wydaję więcej pieniędzy podczas mojej minimalistycznej podróży przez życie. Jak pewnie większość z Was się domyśla, niekoniecznie będą do fizyczne przedmioty (choć i takie się pojawią!). Minimalizm jest skutecznym narzędziem, które pozwala obciąć niepotrzebne wydatki, przeanalizować realne potrzeby i dzięki temu zwiększyć ilość środków przeznaczanych na ich realizację. Zachęcam do regularnego sprawdzania własnych wydatków i ich optymalizacji! A teraz zapraszam do mojej listy rzeczy, na które wydaję więcej pieniędzy, jako minimalista:
- Wiedza. Czy to w postaci ebooków, które czytam, czy w formie kursów (w moim wypadku najczęściej o fotografii) które kupuję online, lub jeżdżę na stacjonarne edycje. Uważam, że mamy obecnie najlepsze czasy w historii do pozyskiwania darmowej wiedzy (przykład: z pomocą internetu, mimo iż nie jestem mechanikiem samochodowym, ani nawet nie mam w tym kierunku zdolności, wymieniłem w silniku samochodu uszczelkę napinacza łańcucha rozrządu jedynie dzięki oglądnięciu filmów na youtube, wcześniej w ten sposób naprawiłem niesprawną klimatyzację), jednak do jej zdobycia zwykle potrzebujemy sporo czasu, lub właśnie pigułki, jaką może być książka, czy płatny kurs. Jestem wyznawcą zasady, że należy uczyć się całe życie, ale tylko tego, co później znajdzie w nim zastosowanie. Przykład? Warto uczyć się o żywieniu, bo wiele badań z czasem się dezaktualizuje a część nowych zmienia całkowicie spojrzenie na daną grupę produktów do spożycia. Dlatego trzeba wiedzieć, co wrzucać na ruszt ;) Z kolei nie warto np. uczyć się języka szwedzkiego, jeśli nie mamy kompletnie planów życiowych związanych ze Szwecją. W przypadku tylko zwiedzania danego kraju z pewnością i tak się w jakiś sposób uda porozumieć.
Wiedza to podstawa rozwoju - jakby tego nie ująć, jest to prawda, dlatego sam wydaję środki na jej pozyskiwanie i każdemu to polecam. - Napiwki. Dawniej patrzyłem w menu na ceny potraw i starałem się dobrać coś, czym się dobrze najem i zapłacę w miarę rozsądnie. Dziś wiem, że do restauracji chodzi się nie w celach typowo obiadowych, ale po to, by w miłym towarzystwie bliskich osób celebrować daną chwilę i przy okazji posiłek. Staram się też wybierać takie dania, których sam sobie nie przygotuję, bądź są z całkowicie innej strony świata. W lokalach płacimy też za obsługę i "klimat" danego miejsca. Osoba, która przynosi nam jedzenie powinna dostawać napiwki. Jakby nie było, w pewien sposób swoją obecnością umila nam to spotkanie przy jedzeniu i dba o to, byśmy dobrze się czuli. Dawajmy napiwki!
- Podróże i wycieczki. Jedną z najprzyjemniejszych rzeczy jaką można w życiu robić, jest... leżenie w hamaku ;) Ale turbo-przyjemnością jest leżeć w hamaku w różnych miejscach świata, szczególnie tych ciepłych i pełnych słońca. Podróżowanie niesamowicie rozwija i relaksuje, pozwala spojrzeć inaczej na ludzi z odmiennych środowisk i kultur. A wycieczki, takie jednodniowe czy weekendowe, dają ogromny zastrzyk pozytywnej energii i poszerzają wiedzę o zwiedzanych miejscach. Osobiście kocham turystykę rowerową i dla mnie wielką frajdą jest kilkugodzinne włóczenie się po okolicznych wzgórzach i lasach, gdzie mam możliwość pooddychać świeżym, pachnącym powietrzem i podziwiać piękno podkarpackich (i nie tylko, choć głównie tu się poruszam) terenów. Wydawanie środków na eksplorację jest związane z minimalizmem w ogromnym stopniu - zauważyliście, jak wielu minimalistów jest również z wyboru cyfrowymi nomadami? I jest też takie powiedzenie, że podróże to coś, na co wydaje się pieniądze, a jednocześnie czyni Cię bogatszym!
- Zdrowie. Kiedy chce się być zdrowym, nie warto liczyć na "bezpłatną" służbę zdrowia. Bycie w formie to jedna z najważniejszych cech udanego życia, więc dla poprawienia zdrowia warto zapłacić - czy to specjaliście, który na siłowni poprowadzi nasz trening, fizjoterapeucie, który pomoże w bólach stawów, czy lekarzowi gotowemu we właściwy sposób znaleźć przyczyny dyskomfortu w ciele. Na zdrowiu zdecydowanie nie wolno oszczędzać! Do tej kategorii podepnę też większe wydatki na jedzenie - w końcu po to decyduję się na lepszej jakości tzw. spożywkę, by w przyszłości nie musieć się leczyć po spożyciu kiepskich zamienników odżywczych produktów. To co "wkładamy" do naszego organizmu procentuje - jeśli będą to wysoko przetworzone namiastki jedzenia, to musimy liczyć się z tym, że nie będziemy czuli się dobrze.
- Narzędzia do pracy. W końcu na liście minimalisty pojawiają się fizyczne przedmioty ;) Jako że minimaliści z natury lubią jakość, wiedzą też, że sprzęt ułatwiający pracę musi być dobry. W moim przypadku smartfon, komputer, monitor, aparaty, karty pamięci itp. itd. są przedmiotami codziennego użytku i dlatego stawiam na sprawdzone rozwiązania. Przez jakiś czas pracowałem przy nieodpowiednim biurku (a co, minimalista poradzi sobie nawet z laptopem na kolanach! Ehhh...), co skoczyło się bólami kręgosłupa. Zakup odpowiedniego mebla niesamowicie poprawił komfort pracy. Uważam, że stawianie na technologię i nowoczesne rozwiązania bardzo, ale to bardzo ułatwia pracę i w efekcie - życie.
- Inwestycje. Kupuję aktywa inwestycyjne. Oczywiście każdy ma swoje spojrzenie na rynki finansowe i dla jednego coś może być okazją, dla innego głupotą zakupową. Jednak warto mieć z tyłu głowy myśl, że inwestowanie (poprzedzone zdobywaniem wiedzy na temat danej inwestycji) jest konieczne, by w przyszłości (odroczona nagroda) być człowiekiem wolnym. Co więcej, w mojej opinii brak inwestowania sprawi, że będziemy po prostu biedni. Dzisiejsza ogólnoświatowa inflacja to dopiero początek dłuższego kryzysu finansowego (no bo przecież nie można w nieskończoność ukrywać problemów nielimitowanym dodrukiem pieniądza), który tym razem Polski nie ominie (jak było np. w 2008 roku na świecie po upadku Lehman Brothers - statystyczny Polak właściwie tego kryzysu nie odczuł), dlatego trzeba podjąć działania, by zabezpieczyć się przed jego skutkami. Uważam, że jako minimaliści powinniśmy poświęcać część odzyskanego czasu właśnie na edukację finansową i podjęcie działań związanych z inwestowaniem. Uwaga! Nadmiar pieniędzy nie przeczy idei minimalizmu! :)
- Kawa. Ale jak to, przecież nie-kupowanie kawy na mieście pozwoli w ciągu życia zaoszczędzić tysiące złotych! I tu zgodzę się w pełni! :) Pod pojęciem "kawa" chciałem zawrzeć wszelkie przyjemności związane z jedzeniem, które nie są nam do przeżycia potrzebne, ale dają dużą dawkę radości i przyjemności. W moim przypadku obecnie jest to kawa speciality, którą w większości sam przygotowuję za pomocą dripa i aeropressu (i mam nawet do tego specjalny młynek! :D Sporo akcesoriów u minimalisty...). Dawniej kochałem pić yerba mate, a jeszcze wcześniej byłem ogromnym miłośnikiem herbaty. Jak widać, smaki co jakiś czas się zmieniają, ale nie zmienia się to, że nawet jako minimaliści powinniśmy sobie pozwolić na radość związaną ze spożywaniem określonych produktów. Może to być zaskakujące, ale czasem pozwalam sobie wypić coś pysznego "na mieście", gdzie za kubek kawy z przelewu zapłacę więcej, niż za sojowe late ;) Ale tu wracamy do zmiany w myśleniu - nie płacę tylko za produkt, ale również za dobre samopoczucie w miejscu, w którym planuję ją wypić wraz z towarzystwem, które mnie bawi/rozwija/cieszy. A przy okazji, polecicie mi jakąś fajną palarnię z Polski, która robi świeży, jasny wypał? :)
- Wolny czas. Cóż może być więcej wartego, niż wolny czas? Nic, bo czas to jedyna wartość w życiu, która przemija i jest nie do odzyskania! Ale, ale - jak w takim razie można kupić "wolny czas"? Można to zrobić bezpłatnie - rezygnując z wykonywania czynności niepotrzebnych, bądź nie przynoszących wymiernych korzyści, np. odcinając się od telewizora, czy scrollowania ekranu smartfona. Można to też zrobić płatnie - poprzez delegowanie innym zadań, które sami moglibyśmy wykonać. Oczywiście, że mogę umyć samochód sam (co sam akurat robię), ale można też zapłacić komuś, kto zrobi to za nas. Jeśli nie znosisz gotowania i nie masz w tym talentu, to naprawdę nie będzie złą rzeczą zdecydować się na catering dietetyczny. Z jednej strony zyskasz mnóstwo czasu, a przy okazji zadowolenie z różnorodności posiłków, które zostaną Ci dostarczone. Czasem warto zapłacić za bilety lotnicze odrobinę więcej, niż np. oszczędzić, ale męczyć się w podróży busem na drugi koniec Europy. Sposobów na kupowanie wolnego czasu jest sporo!
- Subskrypcje cyfrowych treści. Znowu trochę (teoretycznie) nieminimalistycznie. Płacę za dostęp do cyfrowej biblioteki - w cenie 20 złotych czytam zwykle między 4 a 6 książek miesięcznie. Płacę za portal z muzyką, ale słucham jej codziennie - dawniej kolekcjonowałem płyty i koszt jednej był większy, niż obecnie całego miesiąca słuchania w streamingu. Płacę za treści wideo - rozrywka jest potrzebna, a koszt subskrypcji jest niższy, niż jeden bilet do kina (do którego zresztą nigdy nie lubiłem chodzić). Płacę za przechowywanie zdjęć w chmurze, za oprogramowanie ułatwiające pracę. Gdybym tego nie robił, wiele z wykonywanych przeze mnie realizacji trwałoby zdecydowanie dłużej i musiałbym o wiele ciężej pracować, by osiągnąć zbliżony efekt. Jako minimalista mogę śmiało powiedzieć, że w moim przypadku subskrypcje są przydatnym i w pewien sposób przyjemnym obciążeniem budżetu ;)
- Doświadczenia. Do tej kategorii wrzucam takie rzeczy jak: spróbowanie nowego dania, skok na bungee, jazda sportowym samochodem na torze, spływ pontonem, kurs tańca itp. - na pewno doskonale rozumiecie, o co chodzi. Pieniądze wydane na nowe doświadczenia to pieniądze dobrze wydane. Nowe przeżycia pozwalają bardziej doceniać życie, ale także sprawiają, że dowiadujemy się więcej o sobie - o tym, co sprawia nam dużo radości, a co wręcz przeciwnie, okazuje się tym, czego możemy z życia się pozbyć (bo np. jazda konno po spróbowaniu odbiega od wcześniejszego wyobrażenia o niej).
31.5.22
(Nie)codziennik ep. 10
Długo mnie nie było. Wygląda na to, że to u mnie norma - początek roku dość intensywny w temacie pisania na blogu, następnie długa, długa przerwa i... powrót do pisania.
Dużo się dzieje w świecie sporo, dlatego trzeba praktykować cyfrowy minimalizm. Ograniczanie napływających z każdej strony destruktywnych, wzbudzających strach informacji jest wręcz konieczne do zachowania umysłu w dobrym stanie. Nie jest to niestety łatwe, bo ciężko nie natknąć się na wzmiankę o kryzysie, wojnie i inflacji - ot, właśnie dołożyłem się do przypomnienia Wam o tych tematach ;)
Co u mnie? W tym roku wsiadłem na rower już w lutym. Niestety, podobnie jak z blogiem - wystartowałem konkretnie, po czym maj praktycznie w całości poświęciłem nie kolarstwu, a drugiej pasji, czyli tworzeniu zdjęć. Mimo wszystko ruszam się zdecydowanie więcej, niż zimą i to mnie niezwykle cieszy. Byłem nawet pierwszy raz od kilku lat na freeride'owych trasach rowerowych (na wyciągu w Przemyślu).
W temacie zdrowia - utrzymuję moją minimalistyczną dietę, dzięki czemu zdecydowanie lepiej się czuję, a waga wyświetla jeszcze niższe wartości na skali :)
Sprzedałem stary samochód - trochę mi go szkoda, bo było to bardzo wygodne i pojemne kombi, ale z drugiej było przyczyną ciągłych stresów wynikających z konieczności permanentnego serwisowania go. Kiedy wystawiałem ogłoszenie, w którym opisałem szczerze wszelkie jego bolączki, obawiałem się, że nie znajdzie się chętny na mój samochód - na szczęście osoba która go kupiła, miała określony cel - chciała tym samochodem wozić rzeczy na budowę, dlatego świadomie zdecydowała się na "grata" ;) Cieszę się, że jestem "lżejszy" o temat sprzedaży auta.
Odkrywam międzyczasie coraz więcej osób zaangażowanych w minimalizm. Jednym z takich odkryć jest konto instagramowe mawominimal i jej kanał na youtubie. Polecam posłuchać odcinka "Dlaczego warto żyć bardziej minimalstycznie", a następnie wszystkich pozostałych na kanale. Kolejnym twórcą przykładającym dużo uwagi nie tylko do treści, ale także "oprawy zewnętrznej" zamieszczanych filmów, jest Gabrysia z kanału Zdrowe Zmiany. Już niedługo będzie moim gościem w dziale WYWIADY.
Muszę Wam się też przyznać do nietrafionego zakupu, którego dokonałem pod wpływem "rozeznania" wśród innych twórców internetowych. Nabyłem Macbooka Air z procesorem M1. Sprzedałem sprzęt po niecałych trzech tygodniach. Słyszałem na jego temat niesamowite zachwyty, a że to długo na baterii trzyma, że moc jest cały czas taka sama, że programy pisane pod ten procesor działają bezbłędnie itd. Rzeczywistość była u mnie jednak trochę inna - maksymalny czas pracy z programami z których korzystam to było ok 6 godzin. Programy graficzne (wszystkie z jakich korzystam!) pracowały podobnie, o ile nie wolniej, niż na moim starszym, laptopie (tańszym od Macbooka). Do tego program konieczny, czyli Lightroom (do obróbki zdjęć) regularnie miał problemy z wystartowaniem. Mój monitor graficzny nie współpracuje z tym procesorem (ale z AMD i Intelem nie ma problemów). Sama obsługa MacOS dla mnie to nieporozumienie. Funkcje, które są pod Windowsem dostępne jako oczywiste, w systemie od Apple wymagają zainstalowania (za opłatą) dodatkowych programów. Mogę powiedzieć tak - w bardzo określonych warunkach Macbook Air z M1ką to naprawdę świetny, mobilny sprzęt - ale w moim wypadku zawiódł w praktycznie każdym wymiarze. Jaki z tego morał? Nawet Szczęśliwy minimalista może dać się zwieść pięknie sporządzonym reklamom wykonanym przez innych twórców treści ;) Uważajcie, przy zakupowych decyzjach!
Od początku roku przeczytałem kilka naprawdę dobrych książek - cieszy mnie to niezmiernie, bo pojawił się u mnie kryzys czytelnictwa, który objawiał się tym, że miałem wrażenie, że książki są powtarzalne i ciężko z nich wyciągnąć jakieś nowe informacje. A może Ty zechcesz polecić mi coś wartego uwagi? Będę niezmiernie wdzięczny!
Zastanawiam się ciągle, jaka forma prezentowania treści ma przyszłość. Blogi czyta coraz mniejsze grono odbiorców, znacznie więcej osób wybiera filmy, czy krótkie teksty na instagramie. Może warto przenieść się do tych mediów?