1.12.14

Oszczędzaj... słowa.

Dochodzę do wniosku, że krocząc drogą minimalizmu można dotrzeć do momentu, gdzie chce ograniczać się nie tylko zbędne rzeczy, ale także zbędne zachowania, czy przyzwyczajenia. Jedną ze spraw wartych przeanalizowania jest nadmierne... mówienie. Chodzi mi tutaj nie o rozbudowany, kwiecisty język, ale np. o "ubogacanie" słownictwa wulgaryzmami, czy zwykłe plotkowanie.

Minimalista powinien sobie pozwalać na rzeczową wymianę informacji i poglądów, ale zdecydowanie powinien odcinać się od obmawiania, czy niekonstruktywnej krytyki innych osób. Bo cóż dobrego może przynieść takie zachowanie?

Należy też zwrócić uwagę na to, by nie korzystać ze słów, których do końca się nie rozumie - najczęściej kończy się to ośmieszeniem w oczach innych. Słowa i wyrażenia warto natomiast poznawać, by po prostu ubogacać się wewnętrznie i rozbudowywać zasób słownictwa. Język polski jest naprawdę niesamowity i szczególny, dlatego trzeba go szanować! A najprostszy sposób na ubogacenie języka to regularne czytanie. Warto czytać i kropka.

Wyeliminować można również opowiadanie w towarzystwie historii, które dotyczą tylko nas i osób, które dane towarzystwo nie zna. Nie dość, że zwykle nikogo to nie interesuje, to również może wzbudzać znużenie rozmówcą. 

Opowiadanie o pracy, studiach czy pasjach powinno odbywać się tylko i wyłącznie, gdy ktoś o to zapyta - i zdecydowanie powinno być opowiadaniem krótkim i na temat.

Popularne dyskusje o polityce warto wyciszyć - bo po co przekrzykiwać się poglądami? Dyskusja tak, ale narzucanie innym własnych poglądów odpada.

Oszczędzanie słów raczej nie przyniesie korzyści materialnej, ale może (co nie znaczy że musi) ubogacić duchowo. Stosując się do zasady "najpierw myślę, potem mówię" osiągniemy lepszy efekt, niż wyrzucając z siebie potok słów które nie zostały wcześniej przemyślane. 

Jest jednak wyjątek od reguły oszczędzania słów - można mówić wszystko, a właściwie "głośno myśleć" przy najbliższej rodzinie, przy osobach którym w pełni się ufa i które chcą pomóc rozwiązać różne kwestie i problemy. 

A Wy macie jakieś doświadczenia z nadmiernym gadaniem? A może przeżyliście nieprzyjemną chwilę, bo ktoś opowiedział coś nieprawdziwego na Wasz temat, albo sami skrzywdziliście kogoś słowem? A może uważacie wręcz przeciwnie - że warto dużo mówić?? Podzielcie się w komentarzach do postu! :)







Brak komentarzy: